Aleksander Nikołajewicz Wertyński, Bułat Szałwowicz Okudżawa, Władimir Siemionowicz Wysocki. MUZYKA i TEKSTY.
Słuchałem i mogę słuchać bez końca. Początek fascynacji? Był dawno temu, miałem wtedy kilkanaście lat.
Romans rosyjski, ballada…
Szukałem następcy, podobnego do wyżej wymienionych, nieżyjących już Artystów. I – znalazłem!
Lat trzydzieści temu usłyszałem pierwszy raz. Już nie pamiętam gdzie, jednak było to dla mnie WIELKIE odkrycie. Niektóre teksty rosyjskich romansów znałem na pamięć. Pozostałych szybko się nauczyłem. I tak już pozostało.
Aleksy Awdiejew. MAESTRO!
Urodziny miałem wiele miesięcy temu. Jako prezent otrzymałem od młodszego syna dwa bilety do Teatru Muzycznego „Roma” w Warszawie. Na koncert Aloszy Awdiejewa! W Jego występie uczestniczyłem z małżonką. „Winny” tego wydarzenia, Darek, był tam też, ze swoją dziewczyną.
Niezapomniane wrażenia. Sala wypełniona po same brzegi, brak choćby jednego wolnego miejsca. Atmosfera wręcz rodzinna. Wspaniały kontakt występującego z publicznością. Humor i arcy celne odniesienia do dzisiejszej rzeczywistości. I ta MUZYKA! Znów byłem młody i szczęśliwy. Koncert jednak się skończył…
Udaliśmy się na zaplecze. Był tam już Maestro. Dane mi było porozmawiać z Nim. I nie tylko. Od syna otrzymałem jeszcze jeden prezent, płyty Aloszy. Poprosiłem o autograf. Napisał: „Dla Staszka – Alosza Awdiejew”.
I pamiątkowe wspólne zdjęcia. Fotografował Darek. Do dzisiaj są one dla mnie powodem do dumy. I przypomnieniem fantastycznie spędzonych tam chwil.
Muzyka Mistrza brzmi mi w uszach codziennie. I brzmieć będzie tak długo, ile będę żył.