Dmitrij Aleksandrowicz Chworostowskij

Dmitrij Aleksandrowicz Chworostowskij

„Gori, gori moja zwiezda”, pieśń tę wykonywało wielu wybitnych oraz szeroko znanych piosenkarzy i śpiewaków.

„…umrę i ja. I nad mogiłą świeć i lśnij moja gwiazdo”, refren cytowanej wyżej Cygańskiej pieśni ludowej.

Gwiazda, Jego gwiazda, zgasła przedwcześnie. Ta, do której śpiewał, zgodnie z Jego życzeniem już świeci i lśni…

Dmitrij Chworostowskij, jeden z najznamienitszych śpiewaków i muzyków operowych wszechczasów, odszedł. Już jest za granicą Czasu. Tam, gdzie dalej brzmi i brzmieć będzie jego niepowtarzalny, czysty baryton. Dostarczający tu, na Ziemi, słuchaczom –  milionom słuchaczy, niezapomnianych wrażeń i wzruszeń.

Maestro urodził się 16 października 1962 roku w Krasnojarsku. Studiował w Konserwatorium w tym mieście u Jekateriny Jofel, tam też debiutował w Operze, w roli Monterone w „Rigoletto” Giuseppe Verdiego.

Brał udział i odnosił wielkie sukcesy w wielu konkursach. Między innymi w Moskwie (1987), Tuluzie (1988) i Cardiff (1989).

Jego debiut na Zachodzie miał miejsce w Nicei, gdzie wystąpił w „Damie pikowej” Piotra Czajkowskiego. Najsłynniejszą swoją kreację, Eugeniusza Oniegina,  zagrał w weneckiej La Fenice.

Efektem jego tytanicznej pracy jest ponad czterdzieści płyt.

Tytuł „Elvis opery” otrzymał od Magazynu „Elle”. Z kolei amerykański tygodnik „People” przyznał mu miejsce wśród pięćdziesięciu najpiękniejszych ludzi świata.

W czerwcu 2015 roku wykryto u Artysty guza mózgu. We wrześniu wrócił na scenę Metropolitan Opera w roli hrabiego di Luna w „Trubadurze”. 29 października dał koncert z serii „Chworostowskij i przyjaciele”, na którym wystąpił z Eliną Garančą. Dochód z występu, jak zwykle,  przeznaczył na leczenie chorych dzieci.

Dwa lata choroba rozwijała się powoli. W tym roku nastąpił jej gwałtowny postęp. Dmitrij przeszedł kilka chemioterapii. Po pobycie w szpitalu, w październiku ubiegłego roku, dał koncert we Frankfurcie nad Menem.

Ostatni Jego występ, w rodzinnym Krasnojarsku, miał miejsce w czerwcu 2016 roku. Ciężko chory Maestro z trudem poruszał się na scenie. Jednak ŚPIEWAŁ!

Odszedł od nas na zawsze 22 listopada bieżącego roku w Londynie.

Jego niezapomniane kreacje żyć będą WIECZNIE!

Komentowanie jest wyłączone.